Shelby (Damon) i Miles (Bale) wspólnie stawili czoło obojętności wielkich korporacji, prawom fizyki i własnym ograniczeniom, by zbudować rewolucyjny samochód wyścigowy dla Ford Motor Company i rzucić wyzwanie słynnym samochodom Enzo Ferrari w prestiżowym dwudziestoczterogodzinnym wyścigu Le Mans we Francji w 1966.
Trochę skojarzył mi się ten film z inną biografią, o której też napiszę ale po świętach jakoś.
Le Mans '66 jest o dwóch zapalonych kierowcach, każdy z nich jest niesamowity w swoim fachu.
Niestety jeden z nich musiał zrezygnować z wyścigów z powodów zdrowotnych, ale się nie poddał i dalej był związany z 'samochodami'. W głowie Carrolla zrodził się pewien pomysł ale potrzebował najlepszego kierowcy, więc poprosił o pomoc Kena. To była bardzo kręta i wyboista droga, wymagająca dużo kompromisów i wyrzeczeń, były też kłótnie, niespójności ale ostatecznie dotarli tam gdzie mieli dotrzeć już na początku. Nie będę pisać wszystkiego, bo nie obejrzycie :D
To ballada o przyjaźni, sile walki, o ogromnej pasji i miłości wszelkiej maści.
Zakończenie wyobrażałam sobie nieco inaczej ale i tak ten film jest genialny!
Szczególnie polecam męskiej płci!
To prawdziwy Ken.
Ostatecznie dałam 8 w ocenie na FW.
Film pewnie niebawem wleci na cda, a na zalukaj chyba już jest.
Pozdrawiam
/BE.
/BE.
Komentarze
Prześlij komentarz