Recenzja Filmowa 25! Troje na gigancie

No siemanko!


Co nowego u Was? To w sumie fajnie, u mnie też OK :)
Słuchajcie dzisiaj obejrzałam bardzo ciekawy film, trafia prosto w serducho, ale trzeba dostrzec w nim detale i fabułę. Naprawdę warto zobaczyć, w niektórych momentach mocno chce się płakać, w innych doprowadzi do szczerego uśmiechu - od początku intryguje.

To historia trzech osób, każda z nich to zupełnie coś innego, inne doznania, skala ich problemów jest ogromna i nie każdy byłby w stanie tyle udźwignąć, jednak każdą z tych osób coś łączy - chcą się uwolnić, uciec - zapomnieć, lecz czy im się uda?! Tego się dowiesz po obejrzeniu! HA! Tak Was zrobiłam w konia, więc wiecie co macie robić :)





  • Troje na gigancie (2014)


Cierpiący na Zespół Tourette'a Vincent po śmierci matki oddany zostaje do zakładu psychiatrycznego. Jego ojciec robi polityczną karierę i nie chce, by niepełnosprawny syn stanowił rysę na jego nieskazitelnym wizerunku. W ośrodku chłopak zaprzyjaźnia się z nadpobudliwym Alexem i cierpiącą na anoreksję Marie. Wspólnie uciekają z kliniki i wyruszają nad ocean, gdzie Vincent planuje rozsypać prochy zmarłej rodzicielki.




Seansujcie się przyjemnie, do następnego.
 See you later!

Pzdrawiam
/BE.

Komentarze